“Modlitwa prywatna podobna jest do słomy, tu i ówdzie po polu rozrzuconej; jeśli ją zapalisz, słaby będzie płomień, ale zbierz źdźbła rozrzucone w jeden stos, a płomień będzie silny i wzniesie się ku niebu: taką jest modlitwa publiczna” (św. Jan Maria Vianney). Można więc modlić się samemu, ale można też poprosić o modlitwę w danej intencji. Jest to troszkę jak z budową domu, można budować samemu, ale można też poprosić o pomoc.
Eucharystia posiada tak wielką wartość, że wśród rzeczy stworzonych nie istnieje nic, z czym dałoby się ją porównać. W niej bowiem ofiaruje się sam Syn Boży Ojcu Niebieskiemu, a więc ofiara ta jest nieskończonej wartości.
W Ewangelii wg św. Łukasza mamy pięknie opisaną scenę, w której pewien setnik prosi starszyznę żydowską o wstawiennictwo u Jezusa. Zależy mu, aby poprosili Go o łaskę powrotu do zdrowia dla swojego sługi. Jezus wysłuchuje tych próśb, udaje się w drogę do domu owego setnika i cała historia – w skrócie – kończy się uzdrowieniem sługi. Cała ta scena ukazuje jak wielką moc posiada wstawiennictwo innych, a czymś takim jest właśnie modlitwa.
Na początku należy ustalić treść intencji. Warto napisać ją krótko i zwięźle, np. “O zdrowie dla Jacka”, “Za śp. Gertrudę”. Warto natomiast unikać zwrotów określających, kim jest dla mnie osoba, za którą się modlę, np. “dla syna”, “dla córki”. Dlaczego? Pozwoli to uniknąć sytuacji, kiedy w momencie odczytania intencji można by usłyszeć, że “ksiądz Jacek modli się o łaskę zdrowia dla żony Gertrudy i syna Jerzego”. Po ustaleniu intencji można skierować się do biura parafialnego. W razie trudności w określeniu treści intencji, kapłani zawsze pomogą.