Rzeź niewiniątek

Przeczytanie tego tekstu zajmie Ci ok. 5 min.

Święta Narodzenia Pańskiego tak mocno wpisały się w naszą kulturę, że trudno znaleźć kogoś, kto nie uważałby ostatnich dni grudnia za okres wyjątkowy. Tradycyjny bożonarodzeniowy klimat zostaje jednak wyraźnie zaburzony przez Święto św. Młodzianków.

„Rzeź” pelplińska

Pelplin, choć niewielki, przyciąga do siebie wielu turystów. Monumentalna bazylika katedralna jest obiektem, do którego zmierzają nie tylko osoby pragnące poświęcić chwilę na modlitwę, ale i ci, którzy chcieliby z bliska poznać chrześcijańską architekturę średniowiecza. Spacerując jedną z bocznych naw świątyni, nieopodal ambony wspartej na figurze biblijnego Samsona, można zobaczyć ołtarz Świętych Młodzianków, w którego centrum znajduje się obraz o tytule „Rzeź betlejemska” (1652 r.). Jeżeli zaintrygowany sceną turysta poprosi przewodnika o kilka słów komentujących (namalowaną najprawdopodobniej przez Andrzeja Stecha) scenę, może zaznać niemałego zdziwienia. Powinien się bowiem dowiedzieć, że przedstawiona rzeź dotyczy nakazanego przez Heroda mordu wszystkich chłopców w wieku do dwóch lat, mieszkających wówczas w Betlejem. Powodem rozkazu wydanego przez niespełna 70-letniego króla Judei był strach przed przejęciem jego władzy przez kilkunastomiesięcznego Jezusa.

Okiem biblisty i historyka

Choć zestawienie to zakrawa na groteskę, myśl o morderstwie niewinnych dzieci wywołuje uzasadnione uczucie oburzenia. O tzw. „rzezi niewiniątek” dowiadujemy się z Ewangelii według św. Mateusza (2, 16-18). W liturgii Kościoła fragment ten proklamowany jest w święto Świętych Młodzianków, 28 grudnia. Czytamy w nim, że Herod, oszukany przez Mędrców ze Wschodu, wpadł w gniew . Władcy zależało bowiem na tym, by po powrocie z Betlejem donieśli mu, gdzie znajduje się „nowo narodzony król żydowski” (werset 2), by mógł „oddać Mu pokłon” (w. 8). Sfrustrowany i upokorzony Herod, by mieć pewność, że zagrażający jego władzy Jezus straci życie, nakazał wymordować w Betlejem i okolicy wszystkich chłopców, którzy nie ukończyli drugiego roku życia (por. w. 16).

Bardziej dociekliwy czytelnik, szukając dodatkowych informacji nt. omawianej sceny, powinien podjąć próbę wyjścia niejako poza tekst. Okazuje się bowiem, że żadne pozabiblijne i pozachrześcijańskie świadectwa, które potwierdzałyby okrutny czyn Heroda, nie istnieją. Wiemy z historii starożytnej (m.in. z dzieła „Dawne dzieje Izraela” Józefa Flawiusza, żydowskiego historyka), że panowanie tego króla naznaczone było wieloma morderstwami niewinnych ludzi – skazał na śmierć swoją żonę Mariamme I oraz synów Antypatra II, Aleksandra I i Arystobula I, których podejrzewał o próby przejęcia jego władzy. Nie znaczy to więc, że nakaz mordu niemowląt nie mógł mieć miejsca. To jednak nie dowodzi historyczności opowiadania w sposób niezbity.

Od strony historycznej zatem uczciwiej byłoby założyć, że rzeź niewiniątek nie miała miejsca. Dlaczego jednak św. Mateusz zdecydował się włączyć to opowiadanie do swojej Ewangelii Dzieciństwa? Podpowiedź mogą stanowić ww. 17-18, w których Ewangelista stwierdza, że w ten sposób miała się wypełnić przepowiednia Jeremiasza: „Krzyk usłyszano w Rama, / płacz i jęk wielki. / Rachel opłakuje swe dzieci / i nie chce utulić się w żalu, / bo ich już nie ma” (por. Jr 31, 15). Według słów proroka, Rachel gorzko opłakuje uprowadzonych do niewoli Izraelitów. Kontekst jednak jego wypowiedzi jest pełen nadziei, ponieważ rozdziały Jr 30–31 składają się na tzw. „Księgę Pocieszenia”, w której znajduje się zapowiedź nowego przymierza (Jr 31, 31-34). Choć więc cytat przywołany przez Mateusza posiada bolesną wymowę, obramowany jest odniesieniami do mesjańskich radości. Być może Ewangelista chciał nie tyle poinformować czytelnika o mordzie niewinnych chłopców (nie da się ukryć, że opowiada o tym wydarzeniu całkowicie bez emocji), ile ukazać Chrystusa jako tego, który z jednej strony jest wypełnieniem proroctw Starego Testamentu, a z drugiej – został uratowany spośród betlejemskich dzieci, by mógł umrzeć za wszystkich ludzi.

Ilu chłopców zamordowano?

Na marginesie rozważań, można by podjąć się próby oszacowania, ilu niewinnych chłopców oddało swoje życie. Św. Hieronim, tłumacz Pisma Świętego z języków oryginalnych na łacinę, pisze ogólnie o wielu tysiącach dzieci (multa parvulorum milia). Greckie księgi liturgiczne precyzują tę liczbę i mówią o 14 000 zamordowanych, syryjskie przekazy – o 61 000, a francuski benedyktyn Usuard w swoim „Martyrologium” przekonuje o 144 000 zabitych, odwołując się zapewne do liczby opieczętowanych podanej w Księdze Apokalipsy (por. 7, 4). Niestety, już zdrowy rozsądek nie pozwala na przyjęcie takich danych.

Historycy są zdania, że w czasach Jezusa Betlejem zamieszkiwało nie więcej niż 1000 mieszkańców. Przyjmuje się, że w tak nielicznej populacji rocznie przychodzi na świat ok. 30 dzieci, co daje ok. 60 dzieci w ciągu dwóch lat. Trzeba przy tym pamiętać, że rozkaz Heroda dotyczył tylko chłopców, dlatego w jego wyniku zginąć mogło ok. 25-30 dzieci. Nie brakuje też naukowców, którzy utrzymują, że Betlejem zamieszkiwało ówcześnie raptem 300 mieszkańców. Przy zachowaniu proporcji zamordowano by wtedy ok. 7-9 dzieci.

Można by odnieść wrażenie, że szacunki te nic nie wnoszą. Wprost przeciwnie. Trzeba nam mieć na uwadze fakt, że ówczesne miasto narodzin Jezusa było małą, pasterską osadą, pełną ubogich wieśniaków, leżącą poza nurtem głównych wydarzeń politycznych w Palestynie. Przy całym okrucieństwie Heroda historycy starożytni mogli uznać to wydarzenie za nic nie znaczący „incydent”, który nie zasługiwał na miejsce w ich dziełach. Zresztą, nawet rodzice zamordowanych dzieci najprawdopodobniej nie znali przyczyny ich śmierci. Posłańcy króla mieli wykonać rozkaz, nie wdając się z nikim w dyskusję.

Święci Męczennicy

Niezależnie jednak od tego, czy rzeź niewiniątek miała swoje miejsce w historii, czy nie, Młodziankowie są od wieków czczeni przez Kościół jako ci, którzy niewinnie przelali krew za Chrystusa. Noszą więc miano męczenników i uważani są za patronów chórów kościelnych.